Wspomnienia potrafią być najokrutniejszym przeciwnikiem
Czkawka wyjrzał przez okno. Był wczesny ranek, słońce dopiero wyłaniało się zza horyzontu, ale zapowiadał się słoneczny dzień. Dzień, który miał być wyjątkowy, bo w końcu mógł choć na chwile uwolnić się od brzemienia wodza i pobyć trochę sam na sam ze Szczerbatkiem.
Smok wyskoczył na zewnątrz przez okno, a chłopak zszedł ostrożnie po schodach, aby nie budzić matki, która jeszcze zapewne spała. Otworzył drzwi uważając by nie narobić przy tym zbędnego hałasu i z radością poszedł do Szczerbatka.
-To gdzie dzisiaj lecimy, Mordko?
Szczerbatek jedynie zamruczał i kazał swojemu jeźdźcowi wsiąść na grzbiet by jak najprędzej znaleźć się w powietrzu. Czkawka oczywiście to zrobił. Szybko wzbili się w przestworza. Przecinając chmury nad Berk. Młody mężc…